W dniu 17 listopada 2016 roku, na XXXVII sesji Rady m. st. Warszawy, radni przyjęli uchwałę o nadaniu nazwy skwerowi u zbiegu ulic Zakrzewskiej i Iwickiej: Skwer Jolanty Brzeskiej. Radni głosowali następująco: Za: 55; Przeciw: 0; Wstrzymało się: 0.
Przemówienie w imieniu mieszkańców Warszawy wygłosił Rafał Zieleniewski.
Jolanta Brzeska (ur. 1947 roku) nie miała charakteru typowej działaczki społecznej, który rano demonstruje, po południu przemawia na zebraniu a wieczorem uczestniczy. Nie. Zakochała się i wyszła za mąż, zdała maturę, pracowała całe życie zawodowo i w domu, przeszła na emeryturę. Dlaczego więc dziś nie uczęszcza na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku i nie opiekuje się wnukiem?
Jolancie Brzeskiej przydarzyło się nieszczęście jak powódź czy pożar: mieszkanie, w którym mieszkała zostało reprywatyzowane z całym budynkiem. W dokumencie jakie otrzymała w 2006 roku od miasta Warszawy była standardowa formuła „Decyzja [o reprywatyzacji] nie narusza praw osób trzecich, w szczególności najemców lokali mieszkalnych”. Jednakże nowy właściciel, pan Mossakowski uważał, że lokatorzy w jego budynku są nielegalnie i z powyższym żądał on odszkodowania w kwocie ponad 1 900 PLN za każdy miesiąc. Wcześniej państwo Brzescy żyli oszczędnie, nie mieli pieniędzy aby wykupić ich mieszkanie na własność. Teraz ta kwota przekraczała ich emerytury łączne. Z dziewięciu rodzin, których przejął Mossakowski, w sierpniu 2007 r. zostało już tylko dwoje. Potem już tylko Ona. Mąż zmarł. W lipcu 2010 roku Jolanta Brzeska otrzymała zaświadczenie o niepełnosprawności. Zgodnie z Ustawą o ochronie lokatorów nie można Jej już było eksmitować z mieszkania bez przydzielenia lokalu socjalnego mimo orzeczonego wyroku o eksmisji za długi.
Ale Jolanta Brzeska nie walczyła tylko o swoje mieszkanie. Walczyła z bezprawiem. Z panami Massalski i Mossakowski, którzy kolejno zamknęli pralnię i suszarnię na strychu, zameldowali się bezprawnie do Jej mieszkania, próbowali siłą wedrzeć się do Jej lokalu, nie przekazywali opłat za wodę i wywóz śmieci, nie rozliczali nadpłat za wodę i ogrzewanie, zablokowali wywóz śmieci, …
Przez 5 lat Jolanta Brzeska stawiała opór bezprawnym działaniom mającym charakter nękania. Już po śmierci Jolanty Brzeskiej Sejm wprowadził do Kodeksu Karnego nowy przepis, który ma chronić lokatorów przed czyścicielami kamienic. Za nękanie lokatorów grozi do trzech lat więzienia.
Jej prywatna sprawa stała się Jej sprawą publiczną. Uczestniczyła Jolanta Brzeska w protestach związanych z realizacją wyroków eksmisyjnych. Udzielała wsparcia moralnego oraz służyła samodzielnie zdobytą wiedzą prawną. Uczestniczyła w obradach Rady Miasta, domagając się przyjęcia i realizacji postulatów związanych z obroną lokatorów.
W dniu 1 marca 2011 roku Jej płonące ciało zauważył przypadkowy spacerowicz. Sekcja wykazała, iż w chwili zaistnienia pożaru żyła i oddychała. Jolanta Brzeska nie zostawiła listu pożegnalnego, nie miała myśli samobójczych co potwierdził biegły sądowy, nie znaleziono pojemnika na ropę, która zwęgliła Jej ciało.
Nie mamy dowodów na to kto i dlaczego Ją zabił. Ale zginęła tak, jak żyła. A żyła walcząc z bezprawiem, o prawa i godność człowieka. I Jolanta Brzeska dalej walczy. Z plakatami z Jej podobizną działacze lokatorscy prowadzą kolejne demonstracje o prawa człowieka czy blokują eksmisje na bruk.
W dniu 1 marca 2016 roku zawiązał się komitet inicjatywny dla nazwania skweru przy ulicy Zakrzewskiej w Warszawie imieniem Jolanty Brzeskiej. Stało się to pięć lat od dnia śmierci Jolanty Brzeskiej, podczas emisji filmu pokazującego przebieg wydarzeń w kamienicy przy ul. Nabielaka jak i sposób prowadzenia śledztwa mającego wyjaśnić przyczyny śmierci. W spotkaniu uczestniczyła pani Magda Brzeska, córka Jolanty Brzeskiej.
Kilka osób spośród komitetu zebrało ponad 200 podpisów poparcia dla inicjatywy tak, jak wymagają tego przepisy ustanowione przez Radę Warszawy. Jak rzadko przy takich akcjach wiele razy słyszeliśmy słowo „dziękuję” od osób składających podpisy a nie zbierających podpisy. Kilkanaście razy nie udało się nam odwieść od wpisania danych osób nie będących mieszkańcami Warszawy bo jak tłumaczyły:
– Wiem, że to nic nie da, ale chcę podpisać.
Wniosek z zebranymi podpisami oraz uzasadnieniem zweryfikowało Biuro Geodezji Urzędu Miasta. Następnie Zespół Nazewnictwa Miejskiego Urzędu Miasta pozytywnie zaopiniował wniosek.
Kolejny etap działań o Skwer im. Jolanty Brzeskiej miał miejsce 24 sierpnia br. podczas obrad Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego w Radzie m. st. Warszawy. Pośród wielu różnych wniosków przewodnicząca Komisji przedstawiła wniosek o uhonorowanie Jolanty Brzeskiej. Członkowie Komisji znali doskonale Jej życie i dokonania i obecni na sali obrad Rafał Zieleniewski (Polska Unia Lokatorów) oraz Bożenna i Janusz Barankowie (Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów) nie potrzebowali czytać uzasadnienia.
Głosowanie nad wnioskiem miało dramatyczny przebieg. Za przyjęciem wniosku głosowało dwoje radnych z klubu Prawo i Sprawiedliwość: pan Filip Frąckowiak i pani Olga Johann. Natomiast trójka radnych z klubu Platforma Obywatelska wstrzymała się od głosu: Anna Nehrebecka-Byczewska, Aleksandra Sheybal-Rostek i Małgorzata Zakrzewska. Zasady arytmetyki parlamentarnej każą uważać wniosek za przyjęty.
Jak tłumaczyła przewodnicząca Komisji reporterowi
– Bo to dla nas nowa sprawa, nie znamy tego miejsca. Musimy to przegadać w klubie, ale nie jesteśmy przeciw – zapewniała.
To bardzo smutne, że działacze samorządowi z długoletnim doświadczeniem wstrzymują się od głosowania w sprawie, w której nie ma opinii partyjnej. Budowanie społeczeństwa obywatelskiego idzie Platformie Obywatelskiej opornie. Jednak dzięki tej postawie radnych wniosek będzie procedowany dalej.