Ostatnie kilka miesięcy zajęci byliśmy wyborami parlamentarnymi. Lewica odniosła w nich duży sukces, trochę wbrew woli głównych aktorów. A przecież uzyskane 12.5% to dokładnie tyle, ile według sondaży wniosły trzy partie składowe.
Doszło do powstania sojuszu trzech panów, formalnych i nieformalnych liderów trzech partii. Dwie z nich określały się jako lewicowe, trzecia jako progresywna. Każda z partii składowych posiadała inną kulturę polityczną, inaczej wyglądało w niej podejmowanie decyzji.
Partia Wiosna Roberta Biedronia może być nazwana partią kadrową i wodzowską a jej wyniki zawdzięcza pracy woluntariuszy. Można uważać, że woluntariusze ci nie mają wpływu na działanie partii a ich aktywność jest opłacana. Partia ta posiadała znaczne fundusze, których pochodzenie jest zagadką.
Sojusz Lewicy Demokratycznej jest partią masową a masy i aparat partyjny są nawykłe do dyscypliny partyjnej. Jednak w ciągu ostatnich 3 lat doszło do znacznego zdemokratyzowania sposobu podejmowania decyzji. Sojusz posiada znaczny majątek pochodzący z przeszłości, który jest oszczędnie wydawany.
Wreszcie Lewica Razem, mniejsza liczebnie od innych partia masowa, o demokratycznych sposobach zarządzania, bez formalnego lidera. Swoje sukcesy Lewica Razem zawdzięcza pracy swoich członków a dotacje budżetowe tylko uzupełniają dochody partii.
Jak w takim razie wyglądało zarządzanie połączonymi partiami w trakcie kampanii wyborczej? Bez wątpienia wybrano model najbliższy Robertowi Biedroniowi a więc model zamknięty, kadrowy i oparty na finansowaniu zewnętrznym. Trzech liderów podejmowało wspólnie wszystkie decyzje a przewodniczący innych, małych partii byli zaledwie informowani o podjętych decyzjach. Następowało systematyczne rugowanie z wystąpień publicznych przedstawicieli innych małych partii lub stowarzyszeń. Miało to bezpośrednie przełożenie na kształt list wyborczych do sejmu. Podczas kampanii wszechobecni byli młodzi woluntariusze niemający nic do powiedzenia w sprawach programowych.
Jak wyglądała konwencja programowa koalicji? Jak wyglądał wieczór wyborczy? Zupełnie brakowało aktywu partyjnego SLD, nieobecni byli członkowie Rady Porozumienia i Dialogu. Salę wypełniali młodzi aktywiści, którzy skandowani hasła podpowiadane przed wodzireja.
Jak wyglądała kampania medialna? Podczas konwencji programowej uruchomiony został dźwięk podobny do alarmu pożarowego. Nastąpiło to po obietnicy wprowadzeniu do systemu prawnego po wyborach, oczywiście zwycięskich przez opozycję, związków partnerskich. Obietnica ta, mało realna, miała zagrzać zgromadzonych. Jednak dla obecnych na sali była to oczywistość, natomiast opinia publiczna nie jest tym szczególnie zainteresowana.
Druga wątpliwość jaka nasuwa się po obserwacji kampanii wyborczej związana jest z pożarem samochodu i udziałem w tym wydarzeniu Roberta Biedronia. Istnieją trzy różne relacje z tego zdarzenia. Strażak opowiadał, że Robert Biedroń gasił pożar i wyciągał z samochodu mężczyznę z dzieckiem. Inne relacje donoszą, że Robert Biedroń użyczył im miejsca w samochodzie w oczekiwaniu na przyjazd straży pożarnej. On sam nie chciał opowiadać co się naprawdę wydarzyło.
Styl medialny prowadzenia kampanii wyborczej przez Roberta Biedronia jest obcy ideowej lewicy.
To oczywiście nie tylko kwestia gustu ale praktyczna. Skierowanie głównego wysiłku na kampanię medialną prowadzi do braku kontaktu z rzeczywistością. Widzieliśmy fatalne wpadki jak przechwałki, że Grzegorz Schetyna zostanie u niego wicepremierem albo niezrealizowaną obietnicę zrzeczenia się mandatu europarlamentu. Wreszcie największa wpadka to przejście z dyskursu o progresywności partii Wiosna Roberta Biedronia do jej lewicowego charakteru. Robert Biedroń nie budzi zaufania.
Szczególne obawy budzi niejasne źródło finansowania działalności politycznej. To nie jest tylko „bałagan” w papierach. To realne uwikłanie z obcym kapitałem.
Po wyborach stoimy przed koniecznością ukształtowania lewicy w Polsce. Czy nastąpi zjednoczenie dwóch albo trzech partii? A może powinno nastąpić połączenie pięciu partii politycznych i wielu stowarzyszeń? Wreszcie najważniejsze. Czy połączenie partii nie będzie skutkować negatywnymi skutkami jak miało to miejsce 20 lat temu?
Przed połączeniem partii powinna mieć miejsce głęboka merytoryczna dyskusja o najlepszych dla lewicy metodach działania partii politycznej. W tę dyskusję trzeba zaangażować szeroki aktyw z trzech partii i z pozostałych organizacji lewicowych. To może być wydarzenie medialne.
Dyskusja powinna objąć zarówno model zarządzania wewnątrz partii i demokratyczny sposób podejmowania decyzji ale także sposoby prowadzenia kampanii medialnej i sposoby kontaktowania się z społeczeństwem. Próba pospiesznego podjęcia decyzji w gronie trzech osób raczej nie doprowadzi do sukcesu jakim jest połączenie sił na lewicy.
Lewica w Polsce ma spory potencjał. Może i powinna stać się głównym konkurentem wyborczym partii Prawo i Sprawiedliwość. Wymaga to przedefiniowania programu. Konieczne jest przyjęcie takiego modelu zarządzania, który będzie obietnicą dla wyborców przywrócenia praworządności w kraju. Wreszcie, potrzebne jest uświadomienie sobie, że to obywatele zadecydują w wyborach o sukcesie lewicy.
W dziwny sposób połączenie partii wiąże się z wysunięciem kandydata na urząd prezydenta Rzeczypospolitej. Ogłoszenie decyzji ma nastąpić w bieżącym tygodniu. Czy jest planowane spotkanie Rady Porozumienia i Dialogu przed ogłoszeniem decyzji o wysunięciem przez lewicę kandydata na prezydenta?